Nawigacja |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Coś na polepszenie humoru...
Świeżo upieczony tata fotografuje swego potomka ze wszystkich stron, mówiąc do siebie zadowolony: "Świetny! Super! Doskonały!". Podchodzi do niego położna:
- Ooo! Pierwsze dziecko?
- Nie, trzecie, ale pierwszy aparat cyfrowy!
Czym się różni żona fotografa od muchy?
- Mucha jest upierdliwa tylko latem.
Na weselu fotograf zwraca się do panny młodej:
- A teraz chciałbym zrobić zdjęcie dwu najszczęśliwszym dziś osobom: pani i pani matce!
Córeczka fotografa prosi mamę o czekoladę.
- Dostaniesz tylko mały kawałeczek.
- Dobrze, poproszę tatę o powiększenie.
Jasio wszedł do ciemni fotograficznej i zaczyna wrzeszczeć.
- Czemu tak krzyczysz? - pyta mama?
- Wywołuję zdjęcia!
Spotykają się dwaj kumple:
- Cześć, co słychać?
- A, no wiesz, różnie bywa.
- Słyszałem, że się ożeniłeś?
- Zgadza się...
- Ładna ta twoja żona?
- Wszyscy mówią, że jest podobna do Matki Boskiej.
- Pokaż zdjęcie... O Matko Boska!
Podaruj mi swoją fotkę, postawie ją w kredensie, żeby dzieciakom odechciało się tam cukierków szukać...
Rozmowa dwóch kolegów:
- Ile mogą kosztować zdjęcia legitymacyjne?
- Nie wiem, drogie nie są. Zdjęcia tańsze się robią... zależy jeszcze jakie zdjęcia.
- Moje najdroższe zdjęcie kosztowało 200zł.
- Co to za zdjęcie?
- Było to zwykłe cyfrowe zdjęcie, dość niskiej jakości, zapakowane w kopertę. Na zdjęciu byłem ja jak prowadzę samochód.
- Kto ci to zdjęcie robił?
- Raczej co... to fotoradar ustawiony przez policję był fotografem!
- Dlaczego zakonnice chodzą w długich, czarnych habitach?
- Żeby im się błona nie naświetliła.
Przykłady zwrotów jakimi posługują się klientki kupujące filmy do swoich aparatów w punkcie
obsługiwanym przez mężczyzn:
1. Proszę mi włożyć.
2. Proszę mi wyjąć.
3. Niech Pan wyciągnie bo to już koniec.
4. Niech mi Pan machnie, ale szybko bo się śpieszę.
5. Niech to Pan zrobi bo ja się boję.
6. Niech Pan włoży sam bo ja jeszcze nie umiem.
7. Niech Pan szybko włoży bo ja się śpieszę.
Co dostanie eskimos siedzący na lodzie?
- Polaroidy.
Maksyma fotografującego niedźwiedzie: "Nie musisz być szybszy od niedźwiedzia, wystarczy,
ze będziesz szybszy od swojego asystenta".
Właściciel uszkodzonego kompaktu często stoi przed trudnym zadaniem określenia wady.
Oto kilka z nich, cytowane w oryginale.
- Klientka pyta: jakie najlepiej stosować baterie, krótkie grube, czy długie
cienkie?
- Klient drogiego kompaktu był zdecydowany: źle kadruje!
- Młoda klientka z koleżanką: w aparacie jest uszkodzona pompka, na co
koleżanka: w Twoim aparacie jest pompka?
- Klientka typu Barbi: dopiero gdy poruszam tym dzyndzelkiem, otwiera się
przepona.
- Pani ok. 30-tki: zależy mi na szybkiej naprawie, jest uszkodzony kineskop.
- Właścicielka Smeny 8 określiła wadę zwięźle: rwie papier.
- Nie nawija kliszy na klatkę.
- Brak czułości w aparacie.
- Mam problemy z ustawieniem częstotliwości.
- Klient odbierający aparat po oczyszczeniu z szampana pyta: jaką mam
gwarancję, że to się nie powtórzy?
- Właścicielka Prakticy: proszę o wymianę baterii w dalmierzu, nie działa...
- Pan z kompaktem który nie miał spustu: szwagier wcisnął pstryka do środka.
- Starszy pan z lornetką tak opisał problem: podczas długiego lornetowania
mętnieje mi lewy okular.
- Pewnego razu klient przyniósł ok. 15 negatywów z bardzo dziwnymi wadami, na każdej
klatce były niewyraźne plamy... Okazało się, że już w pierwszym dniu wycieczki klient zgubił obiektyw.
Państwo Smith nie mieli dzieci (głównie z winy Pana Smitha) i zgodzili się na dawcę nasienia,
aby założyć swą nową rodzinkę. Przeszukali sporą część Internetu, aż trafili na "specjalistę od
dzieci". Umówili się z nim na konkretną datę i godzinę i czekali... Na pół godziny przed przybyciem
specjalisty, Pan Smith powiedział:
- Kochanie, to ja już wychodzę. A ty bądź dzielna - i pocałował żonkę na pożegnanie...
Nie minęło ów pół godziny, gdy specjalista zadzwonił do domu Państwa Smith'ów.
- Dzień dobry! - w drzwiach stał niewysoki człowieczek z potarganą czupryną
- Pani mnie nie zna, ale ja jestem tym specjalistą od dzieci...
- Ależ nie musi mi Pan nic tłumaczyć. - zapewniała Pani Smith
- Właśnie Pana oczekiwałam. Proszę... proszę niech Pan wejdzie...
I tak oto specjalista znalazł się w domu Smithów. Odwiesił swój płaszcz, a Pani Smith wstawiła
wodę na herbatę.
- Bo widzi Pan, mnie i mężowi zależy na tym, żeby dziecko wyszło jak najlepiej, jeśli mogę to tak ująć...
Kontynuowała Pani Smith i wskazując na fotel dodała
- Ależ proszę, niech Pan siada.
W salonie zapanowała krótka cisza.
- To od czego zaczniemy? - zapytała po chwili lekko zaczerwieniona Pani Smith.
- Proszę o nic się nie martwić i zostawić wszystko w moich rękach, a może lepiej aparatu,
hahaha - specjalista starał się rozluźnić wyraźnie spiętą Panią Smith.
- No więc najpierw chciałbym zrobić ze dwa, trzy strzały w wannie, jeden w salonie i
może jeszcze kilka w łóżku. Czasem ciekawie jest jeszcze na podłodze, bo można się
nieźle pobrudzić, hahaha...
- W wannie, salonie i na podłodze? - Pani Smith była wyraźnie zaskoczona
- Nic dziwnego, że mnie i Harremu się nie udawało!
- No cóż, droga Pani... Nikt z nas nie może zagwarantować, że będzie dobrze za każdym razem.
Ale jeśli spróbujemy różne pozycje i pod różnymi kątami, jestem przekonany,
że dziecię wyjdzie jak malowane, hahaha... - zażartował ponownie specjalista.
- Mam nadzieję, że to nie będzie trwało zbyt długo? - zaniepokoiła się Pani Smith.
- Proszę Panią, w moim fachu jako wybitny specjalista potrzebuje na to trochę czasu.
Ja też chciałbym wejść i wyjść w pięć minut jak inni, ale niech mi Pani wierzy, że byłaby
Pani wtedy mocno zawiedziona.
- OCH, ja już to znam, proszę Pana... - zasmuciła się Pani Smith.
Na te słowa fotograf wyjął swoją walizeczkę i wyciągnął albumik pełen dziecięcych zdjęć.
- To na przykład - opowiadał z dumą w głosie - zrobiliśmy na dachu autobusu, hahaha...
- O MÓJ BOŻE! - wykrzyknęła Pani Smith i zakryła usta chusteczką.
- A te urocze bliźniaki wyszły nam przypadkowo, bo ich matka była bardzo ciężka we współpracy
- powiedział fotograf i podał zdjęcie.
- Ciężka we współpracy? - zapytała Pani Smith.
- Obawiam się, że tak. Ale wziąłem ją do parku, żeby dobrze wykonać zlecenie - zaśmiał się
specjalista i dodał
- Ludzie jak tylko spostrzegli co robię, od razu zaczęli kłębić się jak dzicy! Wszyscy pchali z
każdej strony! A kilku narwańców to nawet usiłowało wepchnąć mi się przed mój sprzęt,
ale oczywiście nie pozwoliłem im na to.
- Kilku narwańców?! I wszyscy pchali z każdej strony?! Przed Pański sprzęt?! - oczy Pani
Smith zrobiły się BARDZO szerokie z wrażenia i po raz drugi tego popołudnia zakryła usta chusteczką.
- Tak jest, z każdej strony! - rzekł z powagą specjalista - To była istna paranoja. Matka
krzyczała i jęczała. Ja ledwo mogłem się skoncentrować. Ciemność zaczęła zalewać
park i musiałem szybciej zmieniać pozycje. Ale w końcu udało się, niestety Ci ludzie zdeptali mi
- Oni zdeptali Panu... sprzęt?
- Ale zapewniam Panią, że to była drobnostka. Teraz mam znacznie lepszy sprzęt i o
wiele szerszy. Więc jeśli jest już Pani gotowa, to ja tylko ustawię statyw i będę gotowy.
- STATYW?! - wykrzyknęła Pani Smith.
- O tak! - Powiedział dumnie fotograf - Odkąd mam nowy sprzęt muszę używać statywu,
bo nie mam siły go utrzymać w rękach... HALO! PROSZĘ PANI! HALO! No niech mi Pani teraz nie mdleje...
Na drugi dzień po sesji modelka zaprosiła fotografa na obiad. Przed obiadem fotograf zaprezentował zdjęcia, modelka ogląda i mówi:
- Musi pan mieć bardzo dobry aparat.
Fotograf nie zareagował. Po obiedzie kobieta pyta czy smakowało, fotograf odpowiada:
- tak bardzo, musi pani mieć bardzo dobre garnki.
Ogłoszenie w gazecie:
"Sprzedam tanio i szybko kompletny zestaw sprzętu fotograficznego: numer telefonu 555 123... Jeśli słuchawkę podniesie mężczyzna, należy powiedzieć pomyłka"
- Czy mogłaby pani pozować mi do aktu?
- Chętnie, ale nie jestem modelką.
- Ależ to nic nie szkodzi! Ja, proszę pani, nie jestem fotografem...
|
|
|
|
|
|
|
Stronę odwiedziło 17943 odwiedzający |
|
|
|
|
|
|
|